Za dużo ducha w materii

Nazywam się Ewa P., mam 48 lat.
Od bardzo wielu lat – może od zawsze – jestem targetem. Zaczęło się od ,,irracjonalnego” wrażenia bycia podglądaną w każdej chwili, dublowania zdań – tj. powtarzania w myślach każdej frazy oraz zwracania się do siebie samej jak do osoby trzeciej, obcej – weź, wstań,idź. Od czasu do czasu zdarzało mi się słyszeć w myślach obcy głos – ale przyjmowałam to za pogłos ulicy.
W maju 2020 zaczęło się ,,wybudzanie”: od razu Stalingradem. Rażenie elektroniczne przypisałam atakowi tężyczki. Nazajutrz było jeszcze gorzej, a potem pojawiły się głosy: na dzień dobry zaproponowano mi pójście do piekła. Rozumiem to jednoznacznie: mieszkam na 10-tym piętrze. W ciągu pierwszego m-ca zademonstrowano mi głębokość mojej hipnozy i objaśniono, że wszystko można obrócić przeciwko mnie – zwłaszcza mnie samą. Ja natomiast myślę, że z nami targetami mają zasadniczy problem : nie da się nami manipulować totalnie – stąd też wysiłek, by nas dobić kontrolą behawioralną.
Rzecz jasna, cała rodzina jest objęta elektronicznym dozorem, łącznie z psem. Tyle, że nie są świadomi tortur; mentalnej wiwisekcji dostąpiłam tylko ja. I paradoksalnie, za tę wiedzę dziękuję Bogu; dopiero teraz zamierzam żyć.
Życia w pełnej autonomii, sił, duchowej intuicjii i uważności życzę każdemu z Państwa tak samo jak sobie i swoim najbliższym.

Poprawiając brudnopis tego tekstu /po dwóch nieprzespanych nocach/ jestem torturowana szantażem hipnozy absolutnej – dwie kobiety komentują każde moje pomyślane słowo :,,tak, dobrze” – sugerując, że to one kontrolują mój wewnętrzny dialog. A teraz próbują zaszczepić mi przekonanie, że słowa ,,tak, dobrze” to komenda do samobójstwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się do newslettera