„Zmarnowanie życia” – gra w nieznane

Jestem Michał, pochodzę z Mazur, jestem osobą, która trafiła na niewłaściwych ludzi w swoim życiu, tzn. na osoby, które od samego początku nie miały wobec mnie dobrych intencji. Zacznijmy od początku.

Możliwe, że mogło dziać się to wcześniej, jednak ze swoich ustaleń uważam, że zaczęło się to dziać w okolicach 2008-2012 roku, kiedy byłem uczniem technikum. Dlaczego wtedy? Już wyjaśniam. W tym czasie zacząłem korzystać z internetu już na okrągło. Jako uczeń technikum informatycznego musiałem z niego korzystać, by uczyć się i zaliczać sprawdziany, których materiały były zamieszczane na stronie internetowej danego nauczyciela. Internet oczywiście był mi potrzebny również jak każdemu innemu człowiekowi do wiadomości, rozrywki, do nawiązywania kontaktu ze znajomymi. Internet to miejsce pełne najrozmaitszych wiadomości, ale również i zagrożeń. Właśnie ja stałem się ofiarą tych zagrożeń. Zacząłem interesować się niepotrzebnymi rzeczami, które spowodowały mój upadek.

W szkole nauczyciele i uczniowie zachowywali się normalnie, jednak wiem, że już wtedy byłem atakowany. Zaczęli bowiem rozmawiać o rzeczach, które przeglądałem w internecie. To nie było normalne. Na studiach było podobnie, niemniej były to oznaki inwigilacji mało wyczuwalne, nie wychwyciłem wtedy tego.

W 2013 roku zaczęły się ataki hakerskie na mój komputer. Napiszę tylko tyle, że byłem na policji z tym problemem dwa razy. Za pierwszym razem chcieli mi policjanci pomóc, jednak obawiałem się reakcji rodziny, z którą żyję pod jednym dachem. Drugim razem pomocy nie potrzymałem, powiedzieli po prostu, że tym się nie zajmują i powinienem skontaktować się w tej sprawie ze specjalistą IT.

W tymże roku zaczęto stosować wobec mnie zorganizowane osaczanie. Obgadywanie, szydzenie, łupanie oraz wiercenie w ścianach i w innych miejscach budynku, szuranie czymś ciężkim, spuszczanie wody w toalecie nade mną, kiedy w niej byłem, rozmowy nieznajomych w budynku i na ulicy o moich prywatnych sprawach.

Wiedziałem, że ci ludzie (stalkerzy) czegoś ode mnie chcą. Zacząłem się modlić, czytać biblię i chodzić do kościoła na poważnie, myślałem, że są to bandyci, którzy chcą pozbawić mnie życia. Okazało się, że nie chcą mnie zabić, tylko chcą bym brał udział w ich „zabawie”, w której miałem być główną postacią, dla nich tą złą (antagonistą).

Po jakimś czasie zacząłem się leczyć u psychiatry. Miałem silną depresję (jeszcze przed leczeniem). Nic nie robiłem, tylko leżałem w łóżku i płakałem. Następnie trafiłem na oddział psychiatryczny i po rozmowie z lekarzem uznano mnie za ciężko chorego. Leżałem tak kilka razy z kilkuletnimi odstępami.

W 2018 roku próbowałem się zabić, zażyłem dużą dawkę silnych leków psychotropowych.
Uratowali mnie wtedy lekarze. Nie wiem, czy był to pech, czy szczęście, przy tym co robili i robią mi moi prześladowcy. W tym roku usłyszałem głos w głowie, jakiejś nieznanej dziewczyny.

Z objaw jakie mam to pisk w uszach i pieczenie oczu. Mam nasyłanie myśli oraz snów, które wiem, że nie pochodzą ode mnie. Mogą znać moje myśli i wcale się z tym nie kryją. Dokonują silnych ataków bronią energetyczną na narządy w ciele. Przykładem może tu być atak na serce, którego doświadczyłem. Słyszałem również ich głosy z urządzeń posiadających audio. Uważam, że ta technologia może tworzyć zdjęcia i grafiki jakie tylko chcą, bez wyjątku. Ograniczeniem tutaj są oni sami. Według mnie jest to upodlenie godności ludzkiej. Używają wobec mnie różnych obelżywych określeń. Jest to bardzo krzywdzące. Przed nimi nie da się ukryć, są wszędzie. Pozwala im na to technologia, której nie znam.

Ludzie, którzy biorą udział w tym procederze uważają mnie za najgorszego drania. Gang stalkerzy wykreowali obraz mojej osoby jako osobnika, który nie ma w sobie empatii, wstydu oraz jest nienawistny. Po części to moja wina, ponieważ wywlekają ze mnie wszystkie moje najgorsze cechy i sytuacje z przeszłości, poprzez tzw. „Syntetyczną Telepatię”. Sam nie wiem, po której stronie jest społeczeństwo. Odgrywanie scenek z mojego życia i obgadywanie mnie to w tej ich grze normalna rzecz. Chodzi im o to, abym nie miał jak funkcjonować.

Jedyną alternatywą wobec tego problemu jest śmierć, albo walka aż do śmierci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisz się do newslettera